Od połowy kwietnia 2014 r. Galeria Wieży Ciśnień należała do Ewy Raczyńskiej-Mąkowskiej, która odkryła przed nami swoje dwie pasje – malarstwo i fotografię.
Tytuł wystawy: PATRZ-WORK
Ewa Raczyńska-Mąkowska ukończyła studia na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu , uzyskując w roku 1987 dyplom pod kierunkiem prof. dr. hab. Jerzego Z. Łozińskiego , a następnie Urbanistykę na Politechnice Warszawskiej.
Przez wiele lat pracowała w służbach konserwatorskich, będąc od 1991 do 1999 Miejskim Konserwatorem Zabytków w Bydgoszczy, a później prowadziła własne studio projektowe. Obecnie działa w kilku zawodowych stowarzyszeniach. Jest także członkiem Rady do Spraw Estetyki Bydgoszczy przy Prezydencie Miasta. Malarstwo, obok muzyki, fotografii , designu i współczesnej architektury, jest jej pasją, którą dzieli się prezentując swoje poszukiwania na kolejnych wystawach. Prace Ewy Raczyńskiej-Mąkowskiej znajdują się w zbiorach prywatnych w kraju i za granicą.
Malarstwo Ewy Raczyńskiej-Mąkowskiej to zaproszenie do świata intymnego, kreowanego w przestrzeni wyznaczonej błyskiem artystycznej intuicji i medium, na którym powstaje jej zapis. Jest to spotkanie z przestrzenią obrazu, którego porządek określa wyrafinowana a jednocześnie odważna kompozycja barwna wsparta wyraźnie zaznaczonymi kierunkami. Na płaszczyźnie dominuje zrównoważona rytmika kulisowych odsłon, które wciągają Widza niezależnie od tematu podejmowanego przez Autorkę. Dotyczy to zarówno patrzenia na rodzimy krajobraz, pochylenia się nad fragmentem miasta, detalem architektury jak i szerokich pejzaży z dalekich i bliskich podróży. Autorka opowiada o swoich przestrzeniach nie tylko poprzez sprawną warsztatowo sieć linii i plam, ale także poprzez emocje, którym nadaje barwę i kształt.
Szukając sposobu na zapis doświadczanego świata – jego złożoności, piękna, barwności czy niepokoju – Ewa Raczyńska-Mąkowska tworzy przede wszystkim impresje dla siebie. Gdy je pogłębia – powstają kolejne obrazy dopowiadające poprzednie doznania, zawsze wzbogacane o nowe walory. Gdy odkłada ołówek, pędzel czy kredkę okazuje się, że obrazy układają się w serie. Są to cykle będące dziennikiem przeżywanych problemów, zapisem podróży, notatnikiem doświadczeń codzienności bądź szkicem uniesień, które opowiedzieć można tylko migotaniem palety barw czy intensywnością duktu pędzla… A opowiedzieć trzeba…
Każdy z obrazów stanowi osobne spotkanie, którym rządzą określone emocje. Są one fenomenem tak osobistym, że wymykają się spod definicji i pozostają intymną częścią każdego Odbiorcy przychodzącego na to spotkanie. I choć kompozycje są złożone, przekaz emocjonalny często skomplikowany, dobór środków pozostaje czytelny i podany w tak przejrzysty sposób, że Autorka zdaje się prowadzić nas w dyskretny ale pewny sposób poprzez stworzone przestrzenie.
Korzystając z przywileju, jakim jest podglądanie tego świata jeszcze od czasów szkolnych Ewy, potem poprzez warsztat wzbogacany przez Nią na Wydziale Sztuk Pięknych, nieustannie pozostaję pod wrażeniem opowiadania emocji kolorami.
Są to przestrzenie niezwykle bogatych emocji… i zapewne dlatego tak bardzo osobista jest ta refleksja.
Beata Romanowicz
Fotografia, czyli rysowanie za pomocą światła. Oto najprostsza definicja pracy z aparatem. Jeśli do tego dodamy kolor, mamy już całą paletę możliwości do wykorzystania. Możliwości jakże wielkich i szerokich.
Ewa Raczyńska z tej całej wielkiej gamy wybiera tylko mały fragmencik, dostosowując go do swojej wrażliwości. Wrażliwości niebanalnej i jakże nietypowej. Mając do dyspozycji tak wiele, wybiera tylko część, tylko cząstkę tego świata i robi z niej prawdziwy spektakl. Rodzą się opowieści o rzeczach zwykłych, bajki wyjęte z krajobrazu, reportaże z wnętrz „osamotnionych”, portrety w szybach uwięzione i małe nowelki o detalach.
Jej niezwykła wręcz umiejętność wyławiania kadrów, nadawania im „ważności”, sprawia, że coś co zazwyczaj nam umyka, staje się nagle kawałkiem wyrwanym z „niewidzialnego” świata, pokazuje nam to czego nie zauważamy. Wystarczy tylko wyłowić, uchwycić i zapisać by stał się cud. Zauważyć po prostu. I tę umiejętność Autorka opanowała do perfekcji. Jeśli do tego dodamy intuicyjną wręcz zdolność pięknego kadrowania urzeczywistnioną w syntetycznej, prostej, a jakże finezyjnej kompozycji, dołożymy malutkie odbicia, refleksy i kontrasty… to mamy już całość.
Ewa, jako twórczyni fotografii, odkrywa przed nami kawałek swego złożonego z wielu elementów świata, każdą jego cząstkę. Pokazuje mam, że wielość to też styl, to też jakość. Że różnorodność jest Jej niezaprzeczalną wartością, Jej cechą i istotą. Z tych swoich cegiełek buduje świat dla siebie, dom, który jest jej stylem, charakterem, i w którym czuje się najlepiej, w którym chce tworzyć i pracować. Każdą część Jej domostwa zastajemy w innym odcieniu, barwie i walorze. Dopiero jak się przejdzie „korytarzem”, zobaczy je wszystkie, wszędzie zajrzy i połączy w swojej wyobraźni… widać całość. JEDNO tworzy WSZYSTKO.
Delikatne muśnięcia rozproszonym światłem, ostre cięcia kontrastem, szarości zestawione z barwą i blask połączony z surowością faktur.
Wrażenia, emocje i uczucia, to wszystko nam się tu przeplata i łączy w harmonijny obraz, tworząc fotografie, które zachwycają nas swą złożonością znaczeń i symboli.
Dzisiaj mamy możliwość odwiedzić ten świat niesamowity, zajrzeć do jego wnętrza i nacieszyć się nim.
dr Romuald Fajtanowski