Obiekt liczy 125 cm wysokości, 58 cm długości i 31 cm szerokości. Zasuwa pracowała na sieci o średnicy 40 cm. Do przewodów wodociągowych była mocowana za pomocą dwóch kołnierzy zaopatrzonych w otwory, w które wkręcano śruby (dwie widoczne na zdjęciu). Wewnątrz zasuwy widać jej serce – pomalowany na czerwono klin, który poprzez kręcenie wrzecionem/trzpieniem podnosił się lub opuszczał, co otwierało lub zamykało przepływ wody.
Tego typu zasuwy mogły być używane przy zastosowaniu napędu ręcznego (tak jak w naszym przypadku) lub elektromechanicznego. Poza użyciem na sieci wodociągowej, zasuwy takie montuje się również w celu odcinania przepływu ścieków komunalnych i przemysłowych oraz zawiesin. Można je umieszczać pod ziemią jak i na ziemi.

Geneza tego zakładu sięga 1855 roku, kiedy to Karol Schmidt w Bielsku na Podgórzu Śląskim założył fabrykę armatur i odlewnię brązu fosforowego pod nazwą „Schmidt Armaturen”. W 1929 roku Schmidt zatrudniał 182 ludzi. W drugiej połowie lat 30. XX w. roczna produkcja armatur wynosiła 500 ton.
Po zakończeniu II wojny światowej spadkobiercy Karla przenieśli się do Austrii, a w Bielsku schedę po tym zakładzie przejęła upaństwowiona Bielska Fabryka Armatur BEFA, która wchłonęła jeszcze odlewnię i fabrykę Münstermana. BEFA funkcjonowała do 2007 roku. W okresie swojej działalności produkowała m.in. hydranty, zasuwy, włazy kanalizacyjne, skrzynki zasuwowe i hydrantowe oraz zawory.
W 2013 r. niszczejący kompleks BEFY zajmujący powierzchnię ponad 4,5 ha kupił bielski przedsiębiorca. Część budynków została wyburzona, w celu otwarcia w tym miejscu restauracji, sklepów, krytego rolkowiska i toru kartingowego.
Obecnie pod logotypem Bielskiej BEFY funkcjonuje od 2010 roku Armatura Befa Sp. z o.o. w Nowym Żmigrodzie na Podkarpaciu, produkująca armaturę wodociągową i przemysłową.


